sobota, 23 stycznia 2010

Wspomnienia (I)

Pewnie większość osób kojarzy mój rejon z Bobrem lub/i Kwisą. Słusznie, bo to wspaniałe rzeki, ale to nie tam zwykle zaczynam sezon. Nigdy nie lubiłem łowić zimą. Zimno, pstrągom po tarle brakuje wigoru znanego z wiosennych, czy tym bardziej letnich miesięcy. Kiedy zaczyna się ocieplać, zwykle już w marcu, na Bobrze i Kwisie idzie podniesiona, brudna woda, co sprawia, że szukanie pstrągów często kończy się wynikiem zerowym. Dlatego jeżdżę na rzeczkę, która źródeł nie ma w górach i woda stosunkowo szybko stabilizuje się do normalnego poziomu. Pstrągów jest tam sporo, chociaż większość to maluchy w granicach 15 cm. Dodatkowym plusem jest okolica - na odcinku, na którym łowie rzeka jest otoczona lasem, najczęściej sosnowo-świerkowym. Do tego czasu tylko raz wpadłem tam na człowieka. W marcu ubiegłego roku spotkałem tam dwóch spiningistów. Na ich nieszczęście, szli 5 minut za mną, wobec czego efektów nie mieli. Latem zobaczyłem ślady wzdłuż brzegu, a później znalazłem paczkę fajek. Odcinek znam dobrze i wydawało mi się, że miałem jakby mniej kontaktów niż zwykle. Mam nadzieję, że to tylko obawy na podłożu emocjonalnym, bo z tamta okolicą jestem naprawdę blisko.







niedziela, 17 stycznia 2010

Start

Do głowy wpadł bardzo spontaniczny pomysł i po paru chwilach oto czytasz tego bloga. Zimowa pora sprzyja przemyśleniom i zdałem sobie sprawę, że warto zapisywać i upamiętniać sytuacje, które są tego warte. Z założenia będę pisał o typowo wędkarskich rzeczach i relacjach z wypadów nad miejsca, w które moje nogi mnie zabiorą. Patrząc w przeszłość, było wiele rzeczy, o których nie chciałbym zapomnieć. Niektóre były typowo ludzkie, jak np. spotkanie z wielkim dzikiem na zarośniętej wysepce na Bobrze. Inne, zrozumiałe tylko dla fanatyków - fakt, że późno-jesienne lipienie prędzej wyjdą do suchego Red Tag'a niż do ciężkiej nimfy. Na zakończenie tego posta video, które podsumowuje rok ubiegły.