Po nieudanym Bobrze pojechałem na Kwisę, ale jeszcze niżej niż ostatnio. Tereny dobrze mi znane z przed kilku lat, niestety z rybą już nie jest tak jak kiedyś. Roiła się jakaś mała jęteczka i popielatka fruwała w późnych godzinach. Małe lipienie wychodziły do tej pierwszej.
Miałem parę maluchów i tego podwymiarka ze zdjęcia. Wracając nazbierałem trochę kanii. Od połowy przyszłego tygodnia ma się ocieplić - wtedy uderzę w dalsze tereny.
sobota, 29 września 2012
Kwisa po raz kolejny
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
0 komentarze:
Prześlij komentarz