Przynajmniej nie do końca. Pojechałem nad dopływ Kwisy, bo miałem ochotę być z daleka od zabudowań itepe. Woda niska i czysta. Spłoszyłem parę małych pstrągów i jeden się wypiął. Capnął nimfkę chruścikową. Oprócz tego pod kamieniami było troche ciemnej widelnicy i larw sieczki. Było bardzo ciepło, pierwszy raz spociłem się tak w tym roku. Robi się w końcu zielono. Po 17 jeszcze chwilę porzucałem na Kwisie, ale na zero. Było miło.
poniedziałek, 4 kwietnia 2011
Pstrągi jeszcze wiosny nie czują
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
0 komentarze:
Prześlij komentarz