niedziela, 13 listopada 2011

Wszystko się kończy

Mając sprawdzonych większość miejscówek lipieniowych, pojechałem na pobliską Kwisę. Najładniejszy okres już zdecydowanie minął, bo prawie wszystkie liście leżą na ziemi. Rozkładając sprzęt, na wolnej wodzie widziałem zbiórki małej sieczki (czy czegoś w tym rodzaju, #20-#22 powiedziałbym). Okazało się, że to drobne lipienie. W głębszych dołkach odrobinę ponimfowałem, ale niestety bez efektu. Dalej zdziwił mnie widok gołego brzegu wyłożonego kamieniami. Okazało się, że w miejscu dawnego jazu jedna ze znanych osobistości postawiła MEW'kę. Plus jest taki, że jest ona jakiś kilometr poniżej zapory, więc nie szkodzi rzece aż tak mocno. Zbiórki ciągle występowały, ale były to lipienie jednego rocznika. Chyba tyle muchowania w tym roku.






0 komentarze: