poniedziałek, 30 maja 2011

Kiedyś to się musiało stać

Pojechałem nad moją rzeczkę pomachać na parę godzin. Zaczepiłem muchę w kołka, który miał prostować rzekę. Próbuję muchę 'wypchnąć' i nagle 'pyk'. Ross łamie się za 2ga przelotką. Byłem załamany. Po czasie zrobiłem prowizorkę, żeby trochę połowić. Wyciągnąłem ze 3-4 potoki w ten sposób i wróciłem. Dzisiaj go skleiłem, ale jakoś nie wierzę, że zda to egzamin na długi dystans.


niedziela, 29 maja 2011

W górach na chwilę

Od dawna chciałem tam wrócić. Połapałem trochę pstrągów na suchą. Roiła się ciemna jętka, majowej nie było (jeśli w ogóle tam występuje). Były też ciemne i zółte widelnice. Ja połapałem na chrusta z sarny. Prawie na początku zaliczyłem kąpiel. Na taką wodę przydałyby się buty z kolcami.










czwartek, 26 maja 2011

W krainie bocianów

Pojechałem daleko na północ na rzeczkę z 'licznym pstrągiem potokowym' jak to zapewniała informacja na stronie PZW.  Podobało mi się jak w miarę jazdy dalej krajobraz zmieniał się na bardziej nizinny. Jechałem praktycznie wzdłuż Bobru, który w tamtych okolicach jest potężną rzeką. Liczyłem, że zobaczę z mostu jakieś klenie, ale się przeliczyłem. Podjechałem na rzeczkę, którą chciałem obadać. Trochę pobłądziłem w lesie, ale w końcu trafiłem. Spłoszyłem ze 2 pstrążki i zdecydowałem się podjechać do ujścia z nadzieją na lepsze wyniki. Tam rzeka była niewiele większa. Po jakimś czasie zauważyłem zbiórki pstrąga, ale dałem ciała i go spłoszyłem. Pospacerowałem jeszcze z kilka km, ale znalazłem tylko rozbity słoik po robakach. Wróciłem do tamtego pstrąga i zaciąłem go na chruścika. Niestety po kilku sekundach spadł :) Pod wieczór pogoda się zepsuła i zaczęło padać.
Jętka majowa juz fruwa - nie wolno siedzieć w domu !





niedziela, 22 maja 2011

Nagłe zmiany planów wychodzą na plus

To w tych rejonach uczyłem się łowić na muchę i pamiętam jak na tym piaskowym dnie stały lipienie podwymiarowe, a czasami nawet wymiarowe. Szkoda, że te odcinki stały się puste. W każdym razie widokowo bardzo ładne miejsce.

piątek, 20 maja 2011

Inspiracja

Christopher McCandless: Mr. Franz I think careers are a 20th century invention and I don't want one.

niedziela, 15 maja 2011

Kolarze i pstrągi

Podjechałem popołudniu na Skorę, bo w tym roku jeszcze tam nie łowiłem. Woda - straszna kawa z mlekiem. Na pierwszym odcinku zero oznak ryb. Glebnąłem się i poleżałem na trawce. Kto nie odpoczywa ten nie żyje.

;)))

Podjechałem wyżej. Są zbiórki, więc rozkładam sprzęt i chruścik z daniela i CDC ląduje na wodzie. Niestety pierwsze ryby mają około 15 cm. Dopiero ostatni wygląda na podwymiarowego. Za mostem udaje mi się przyuważyć coś wypływającego zza podtopionej gałęzi. Pierwsze wyjście - skucha, nie zacinam. Kilka rzutów i siedzi. Ładna walka, zdjęcie i wraca z powrotem do kryjówki. Później łapie jeszcze 2 podwymiarki. W międzyczasie, stojąc w rzece, miałem okazję zaobserwować rowerzystów z eskortą na złotoryjskim wyścigu. Fajna sprawa.





Robale, ryby jakieś też

To część druga z muchowego weekendu. Rafał zaproponował czil nad rzeką, więc uderzyliśmy. Na Kaczawie wpierw niestety puste miejsce. Dopiero jak podjechaliśmy w górę rzeki miałem okazję zobaczyć rybki. Roiła się oliwka, jakaś duża jętka (chyba nie majowa ?), chrust i pojedyńcza widelnica. Rybki wychodziły do suchej. Poźniej podjechaliśmy nad Bóbr po dopływie, gdzie zrezygnowałem jednak z muchowania. Pstrągów nie było, ale wyjąłem 2 klenie 30-40 cm plus małego jelca. Kiełbasa z grilla była dobra i wyjątkowo mogłem się napić piwka nad wodą. Bardzo miło, bardzo.







Kurde, nie wziąłem kamery

To ta część pierwsza 'muchowego weekendu'. Pstrągi ładnie zbierały i połapałem. Chociaż na spokojnej wodzie niektórych podejść nie mogłem - po rzucie przestawały zbierać. Miałem jakiegoś 30+ cm, ale dziad uciekł pod korzenie i przetarł żyłkę. Zdjęcia z telefonu.







wtorek, 3 maja 2011

Let the good times roll

Miała to być powtórka nieudanej Kwisy i można uznać, że się udała. Na początku z wolniejszej wody wyholowałem dwa klenie po 30+ cm. Zbierały z powierzchni, więc chruścik CDC się spisał. Tak samo łowiłem wyżej, gdzie wyciągnąłem kilka małych pstrągów. Woda okropnie niska, więc sporo rybek spłoszyłem
Wracając zatrzymałem się na górce, skąd widoki były bardzo ciekawe. Aspekty wizualne też być muszą.