Pojechałem nad moją rzeczkę pomachać na parę godzin. Zaczepiłem muchę w kołka, który miał prostować rzekę. Próbuję muchę 'wypchnąć' i nagle 'pyk'. Ross łamie się za 2ga przelotką. Byłem załamany. Po czasie zrobiłem prowizorkę, żeby trochę połowić. Wyciągnąłem ze 3-4 potoki w ten sposób i wróciłem. Dzisiaj go skleiłem, ale jakoś nie wierzę, że zda to egzamin na długi dystans.
poniedziałek, 30 maja 2011
Kiedyś to się musiało stać
Autor: Glina o 20:00 0 komentarze
Etykiety: pstrąg
niedziela, 29 maja 2011
W górach na chwilę
Od dawna chciałem tam wrócić. Połapałem trochę pstrągów na suchą. Roiła się ciemna jętka, majowej nie było (jeśli w ogóle tam występuje). Były też ciemne i zółte widelnice. Ja połapałem na chrusta z sarny. Prawie na początku zaliczyłem kąpiel. Na taką wodę przydałyby się buty z kolcami.
Autor: Glina o 11:35 0 komentarze
Etykiety: pstrąg
czwartek, 26 maja 2011
W krainie bocianów
Autor: Glina o 08:01 0 komentarze
niedziela, 22 maja 2011
Nagłe zmiany planów wychodzą na plus
Autor: Glina o 10:05 0 komentarze
Etykiety: Kwisa
piątek, 20 maja 2011
Inspiracja
Christopher McCandless: Mr. Franz I think careers are a 20th century invention and I don't want one.
Autor: Glina o 09:41 0 komentarze
niedziela, 15 maja 2011
Kolarze i pstrągi
Podjechałem popołudniu na Skorę, bo w tym roku jeszcze tam nie łowiłem. Woda - straszna kawa z mlekiem. Na pierwszym odcinku zero oznak ryb. Glebnąłem się i poleżałem na trawce. Kto nie odpoczywa ten nie żyje.
;)))
Podjechałem wyżej. Są zbiórki, więc rozkładam sprzęt i chruścik z daniela i CDC ląduje na wodzie. Niestety pierwsze ryby mają około 15 cm. Dopiero ostatni wygląda na podwymiarowego. Za mostem udaje mi się przyuważyć coś wypływającego zza podtopionej gałęzi. Pierwsze wyjście - skucha, nie zacinam. Kilka rzutów i siedzi. Ładna walka, zdjęcie i wraca z powrotem do kryjówki. Później łapie jeszcze 2 podwymiarki. W międzyczasie, stojąc w rzece, miałem okazję zaobserwować rowerzystów z eskortą na złotoryjskim wyścigu. Fajna sprawa.
Autor: Glina o 11:53 0 komentarze
Robale, ryby jakieś też
To część druga z muchowego weekendu. Rafał zaproponował czil nad rzeką, więc uderzyliśmy. Na Kaczawie wpierw niestety puste miejsce. Dopiero jak podjechaliśmy w górę rzeki miałem okazję zobaczyć rybki. Roiła się oliwka, jakaś duża jętka (chyba nie majowa ?), chrust i pojedyńcza widelnica. Rybki wychodziły do suchej. Poźniej podjechaliśmy nad Bóbr po dopływie, gdzie zrezygnowałem jednak z muchowania. Pstrągów nie było, ale wyjąłem 2 klenie 30-40 cm plus małego jelca. Kiełbasa z grilla była dobra i wyjątkowo mogłem się napić piwka nad wodą. Bardzo miło, bardzo.
Kurde, nie wziąłem kamery
To ta część pierwsza 'muchowego weekendu'. Pstrągi ładnie zbierały i połapałem. Chociaż na spokojnej wodzie niektórych podejść nie mogłem - po rzucie przestawały zbierać. Miałem jakiegoś 30+ cm, ale dziad uciekł pod korzenie i przetarł żyłkę. Zdjęcia z telefonu.
Autor: Glina o 11:27 0 komentarze
Etykiety: pstrąg
wtorek, 3 maja 2011
Let the good times roll
Miała to być powtórka nieudanej Kwisy i można uznać, że się udała. Na początku z wolniejszej wody wyholowałem dwa klenie po 30+ cm. Zbierały z powierzchni, więc chruścik CDC się spisał. Tak samo łowiłem wyżej, gdzie wyciągnąłem kilka małych pstrągów. Woda okropnie niska, więc sporo rybek spłoszyłem
Wracając zatrzymałem się na górce, skąd widoki były bardzo ciekawe. Aspekty wizualne też być muszą.
Autor: Glina o 16:00 0 komentarze