czwartek, 15 listopada 2012

Z fotografem

Czemu zawsze jest tak, że kiedy wolne chce się spożytkować z zacnym towarzystwie, to w pracy (lub gdziekolwiek) znajdą ci zajęcie na ten dzień ? Mimo to, pojechałem z Rafałem na Kwisę i pomachałem niecałe 2h. Woda wyższa od normy o jakieś 20 cm i mocno kopnięta. Zbiórek nie było i udało mi się wyholować jedynie 1 lipienia, który miał może z 25 cm. Padł na nimfkę hydropsyche z główką w środku tułowia (ciekawy patent, polecam). Ognicho i pogaduchy przy temperaturze 0C o zmroku też były w porządku.









piątek, 2 listopada 2012

Kto szuka, ten znajdzie

Miałem wolne 3h popołudniu i postanowiłem spędzić je nad Kwisą. Boję się, że po ostatnim śniegu, sezon może skończyć się szybko - także trzeba korzystać.
Widziałem okazyjne oczka, ale pozostałem przy mokrej. Wyciągnąłem parę rybek po 20-25 cm. Koło 15.30 byłem na odcinku gdzie w sumie nigdy nie łowiłem. Woda taka mało urozmaicona i niby martwa, ale zobaczyłem zbiórkę, więc jeszcze chwilę zdecydowałem pomachać. Niestety ryba moich much (główna+skoczek) nie chce skosztować. W międzyczasie widzę kolejno oczko jakieś kilka metrów niżej. Pomysł całkiem logiczny - dowiąże małego parachute'a, imitację małej jęteczki, która właśnie wylatywała.
Pierwszy spływ - atak, ale nietrafiony. Za 3,4 razem ryba połyka muszkę i zacinam. Wtedy już czułem, że mam coś sensownego. Spokojnie podholowałem i jestem pod wrażeniem ryby - piękny lipień w srebno-miedzianych kolorach. Parę zdjęć, po czym przytrzymałem go w tej lodowatej wodzie, aby doszedł do siebie. W domu odmierzyłem ile miał (przyłożyłem do kija) i wyszło 39 cm. Dla takich rybek warto marznąć. Zdecydowanie !





wtorek, 23 października 2012

Złota jesień jak się patrzy

Niestety rybek brak. Za to bardzo ciepło i kolorowo. Pierwszy raz na tym odcinku.




sobota, 13 października 2012

Bezrybie nad Kaczawą

Po zmaganiu się z przeziębieniem wystartowałem od razu w dalsze rejony. Na pierwszym odcinku trafiłem tylko jednego pstrążka, więc po godzinie odpuściłem i pojechałem w dół rzeki. Tam woda już troszkę głębsza, ciekawsza, więc liczyłem na jakieś srebrne rybki. Niestety się przeliczyłem i znalazłem tylko tamę ze śmieci. Ale to nie koniec sezonu jeszcze - jest na tyle ciepło, że można brodzić przez parę godzin mając pod spodem kilka warstw ubrania.








sobota, 29 września 2012

Kwisa po raz kolejny

Po nieudanym Bobrze pojechałem na Kwisę, ale jeszcze niżej niż ostatnio. Tereny dobrze mi znane z przed kilku lat, niestety z rybą już nie jest tak jak kiedyś. Roiła się jakaś mała jęteczka i popielatka fruwała w późnych godzinach. Małe lipienie wychodziły do tej pierwszej.
Miałem parę maluchów i tego podwymiarka ze zdjęcia. Wracając nazbierałem trochę kanii. Od połowy przyszłego tygodnia ma się ocieplić - wtedy uderzę w dalsze tereny.




niedziela, 23 września 2012

Wydra

Bóbr blisko domu. Liczyłem na lipienie i się przeliczyłem. Jedynie 2 okołowymiarowe pstrągi. Udało mi się cyknąć foto wydrze z rybą w pysku. Zanotowałem też 2 panów łowiących na jazie (spin i grunt). Powiadomiłem PSR i mam nadzieję, że ktoś odpowiedni się na miejscu pojawił.





piątek, 21 września 2012

Kanie

Podjechałem na odcinek Kwisy, gdzie byłem ostatnio. Woda jakby trochę bardziej mętna i ryby niechętniej żerowały. Miałem 2 większe lipienie, ale jeden się odpiął pod nogami, a drugi spadł z haka zaraz po zacięciu. Mimo to, znalazłem parę kani na skarpie Kwisy, więc nie było tak tragicznie.





wtorek, 11 września 2012

Zacznij odczuwać chłód

Po dość długiej przerwie podjechałem na najbliższą rzekę, gdzie jest szansa na lipienia. Było bardzo ciepło kiedy zaczynałem. Widziałem pojedyńcze zbiórki i chyba z przyzwyczajenia męczyłem mokrą. Dotarłem do bystrej wody i tam rybek było więcej. Niestety kilka większych spadło i w sumie wyholowałem tylko około 5 lipieni. Wydaje mi się, że było to lipienie, które w zeszłym roku miały po około 10 cm. Niestety nie było nic okołowymiarowego. Roiło się dużo małej oliwki o brązowym tułowiu. Wieczory są już za chłodne na stanie w wodzie w samym podkoszulku.






piątek, 31 sierpnia 2012

Pstrągi żegnamy

Tak więc mamy 31 sierpnia, na dworze ciemno i pada mniej lub bardziej od praktycznie 24 h. Po powrocie z wyjazdów byłem porzucać na Bobrze zarówno 'pod nosem' jak i paręnaście km dalej. Efekty były mizerne - kilku pstrągów po około 20 cm (na te parę wypadów). Raz była bardzo, bardzo niska woda, drugi raz okolica z grunciarzami (i zapewne robakami na haczyku) plus burza. A innym razem Czesi ('ahoj !') na kajakach.
Było minęło, teraz mam tylko cichą nadzieję, że będę miał szansę pochodzić za lipieniem. Już obmyślam potencjalne miejscówki. Jeśli to się nie uda to zostaną przynajmniej piękne jak co roku kolory jesieni.





środa, 22 sierpnia 2012

Mała Wisła

Będąc na wyjeździe miałem okazję porzucać na OS Wisła. Wybrałem górny odcinek co nie było może najlepszym rozwiązaniem, ale nie było też tragicznie. Woda niska i łowienie to praktycznie tylko obławianie basenów pod progami. Dobrze, że to był czwartek, bo w tygodniu wczasowiczów nad wodą było 3 razy więcej. Używałem złotogłówek i oprócz maluchów miałem kilka ryb koło 30 cm, w tym źródlaka. Na niższym odcinku widziałem też sporo dużych kleni. Wszystkie ryby są przyzwyczajone do karmienia przez turystów. Miałem kontrolę, a strażnik nawet doradził co i jak w kwestii much i techniki.







sobota, 11 sierpnia 2012

Dunajec

Wyjechałem się zrelaksować na parę dni nad Dunajec powyżej OS'u. To było moje pierwsze machanie na rzece tej wielkości (Bóbr w mojej okolicy to połowa tego). Dużo muszkarzy, ale ciekawszym widokiem był spiningista, spławikowiec i muszkarz nad jednym obrazku ! Przynęty roślinne są tam dopuszczone.Wizualnie krajobrazy były piękne, stąd duże ilości turystów.
Łowiłem w większości na mokrą i sprawdzała mi się ogólnie mówiąc. Tylko wieczorami czasami zmieniałem na suchą kiedy były intensywne rójki popielatki i chruścika. W przypadku słonecznych dni odpuszczałem w godzinach 11-17. Wtedy ryby przestawały być aktywne. Najwięcej pstrągów to takie po 20-25 cm. W ostatni dzień pobytu, o zmierzchu, na głębokim basenie z cofką miałem 40taka, ale pod nogami niestety się wypiął. Chwilę później poprawiłem 30+ cm. Lipienia miałem tylko jednego, blisko OS'u. Na terenie Pienińskiego Parku Narodowym widziałem klenia olbrzyma, minimum 40 cm.