niedziela, 31 października 2010

Ujście

Piękna okolica, ale rybek mało i małe. Zlazłem chyba około 10 km z buta - męczące.




poniedziałek, 25 października 2010

Tym największym zawsze się udaje

Pojechaliśmy z Rafałem na górny Bóbr. Byłem tam drugi raz w życiu, a na tych miejscówkach po raz pierwszy.
Piękne okolice w barwach jesieni - to już było widać w drodze na miejsce. Wiało dość mocno i dobrze, że sznur mam o klasę wyżej niż kijka. Na początku nimfa (koło 12.00), bo aktywności nie było widać. Tylko jakiś króciak siadł i się spiął. Trochę później owady zaczęły się roić i zmieniłem zestaw na suchego Red Tag'a #16, na którego lipienie reagowały bardzo dobrze. Na pierwszym odcinku przeważnie dużo malucha. Podjechaliśmy w dół rzeki o jakieś 10 km i zaraz na początku miałem coś między 35-40 cm ze spokojnej wody. Ostrożny hol nic nie dał i lipień się odpiął. Później niestety już tylko takie pod wymiar. W każdym razie okolica piękna i kiełbasa z grilla ciągle dobrze smakuje.








niedziela, 10 października 2010

Po przerwie, po powodzi

W końcu udało mi się wyskoczyć nad wodę. Woda już niska, do łowienia. Wolałem pojechać w pewne miejsce z lipieniami, więc wybrałem Skorę. Byłem na znanej miejscówce i lipienie były tak jak ostatnio. Przeważnie 25-30, ale miałem 2 większe. Tak mi się przynajmniej wydaje, bo za dużo ich nie widziałem, bo spadły. Ale ciągneły mocno.
Później zajechałem w dół rzeki, na odcinek, gdzie jeszcze nie łowiłem. Tam niestety zero oznak żerowania, więc odpuściłem. Wszystkie rybki na jęteczkę #14 oliwkową.