niedziela, 30 maja 2010

Jeszcze dalej w górach

Przed wyjazdem obawiałem się stanu wody, ale całe szczeście woda była niska i całkiem przejrzysta. Obłowiłem w sumie 3 odcinki w okolicach Świeradowa i Mirska. Wyciągnąłem parę pstrągów, kilka też spadło. Przeważnie to takie podwymiarki. Większość na nimfę, bo wyjść na powierzchnię zauważyłem niewiele.
Późnym wieczorem blisko Mirska, w spokojnej wodzie zauważyłem strzeble potokowe. Próbowały zaatakować moją nimfę, więc założyłem najmniejszą jaką miałem (#16), żeby przekonać się jak z bliska wygląda taka rybka, bo większe pstrągi lubią się nimi odżywiać. Udało się.
Świetnie jest powdychać takie świeże powietrze. Stojąc pod takim dużym jazem przed Świeradowem czując to zimno wody i specyficzny zapach przypomniało mi się jak za dzieciaka nad Bobrem, w mieście, miałem okazję doświadczyć tego samego. Tylko, że wtedy jeszcze nie latałem po większości rzek okolicy za pstrągiem, czy lipieniem.








czwartek, 27 maja 2010

Jętka złapana w sieć

Górny odcinek Skory - woda podwyższona i brudna. Mimo tego zauważyłem jedną zbiórkę i tą jętkę w pajęczynie.

niedziela, 16 maja 2010

Mokro i nieprzyjemnie

Padało praktycznie chyba przez cały piątek. Plany to mi trochę pokrzyżowało, ale i tak zdecydowałem się wyrwać z domu. Pojechałem zobaczyć jedną małą rzeczkę. Okazała się być typowo nizinnym ciekiem, raczej nie nadającym się do muchowania.
Wracając zahaczyłem na moje łowisko, czyli małą rzeczkę, w której zamieszkują pstrągi. Woda podniesiona i brązowa, ale mimo wszystko obłowiłem krótki kawałek odpowiednią nimfą jak na taką pogodę. Bez efektu, ale tego się spodziewałem.
Wracając lasem, dość blisko mostku na rzece zobaczyłem coś jasnego pod drzewem. Okazało się, że to pies. Suka na początku się bała, ale później podbiegła. Było to daleko od zabudowań, więc ktoś musiał ją tu wywieźć. Chciałem ją zabrać do najbliższej wioski po drodze, ale bała się odgłosu silnika. Biegła za mną przez jakiś czas, więc mam nadzieję, że dotarła do wioski i ktoś się tam nią zaopiekuje (a typ, który ją tam zostawił umrze samotnie).







niedziela, 9 maja 2010

Tak się powinno spędzać niedziele

Tak jak sobie obiecałem, zawitałem na górną Kwisę ponownie. Roiło się trochę wszystkiego - chruściki, jakieś żółte jętki, sieczka. Mimo tego nie widziałem żerowania na powierzchni. Wszystkie pstrągi wyciągnąłem na brązkę złotogłówkę. Miały średnio koło 20-25 cm. Jeden trzydziestak mi się wypiął.