Przed wyjazdem obawiałem się stanu wody, ale całe szczeście woda była niska i całkiem przejrzysta. Obłowiłem w sumie 3 odcinki w okolicach Świeradowa i Mirska. Wyciągnąłem parę pstrągów, kilka też spadło. Przeważnie to takie podwymiarki. Większość na nimfę, bo wyjść na powierzchnię zauważyłem niewiele.
Późnym wieczorem blisko Mirska, w spokojnej wodzie zauważyłem strzeble potokowe. Próbowały zaatakować moją nimfę, więc założyłem najmniejszą jaką miałem (#16), żeby przekonać się jak z bliska wygląda taka rybka, bo większe pstrągi lubią się nimi odżywiać. Udało się.
Świetnie jest powdychać takie świeże powietrze. Stojąc pod takim dużym jazem przed Świeradowem czując to zimno wody i specyficzny zapach przypomniało mi się jak za dzieciaka nad Bobrem, w mieście, miałem okazję doświadczyć tego samego. Tylko, że wtedy jeszcze nie latałem po większości rzek okolicy za pstrągiem, czy lipieniem.
niedziela, 30 maja 2010
Jeszcze dalej w górach
Autor: Glina o 09:44 1 komentarze
czwartek, 27 maja 2010
Jętka złapana w sieć
Górny odcinek Skory - woda podwyższona i brudna. Mimo tego zauważyłem jedną zbiórkę i tą jętkę w pajęczynie.
Autor: Glina o 19:17 0 komentarze
Etykiety: Skora
niedziela, 16 maja 2010
Mokro i nieprzyjemnie
Padało praktycznie chyba przez cały piątek. Plany to mi trochę pokrzyżowało, ale i tak zdecydowałem się wyrwać z domu. Pojechałem zobaczyć jedną małą rzeczkę. Okazała się być typowo nizinnym ciekiem, raczej nie nadającym się do muchowania.
Wracając zahaczyłem na moje łowisko, czyli małą rzeczkę, w której zamieszkują pstrągi. Woda podniesiona i brązowa, ale mimo wszystko obłowiłem krótki kawałek odpowiednią nimfą jak na taką pogodę. Bez efektu, ale tego się spodziewałem.
Wracając lasem, dość blisko mostku na rzece zobaczyłem coś jasnego pod drzewem. Okazało się, że to pies. Suka na początku się bała, ale później podbiegła. Było to daleko od zabudowań, więc ktoś musiał ją tu wywieźć. Chciałem ją zabrać do najbliższej wioski po drodze, ale bała się odgłosu silnika. Biegła za mną przez jakiś czas, więc mam nadzieję, że dotarła do wioski i ktoś się tam nią zaopiekuje (a typ, który ją tam zostawił umrze samotnie).
Autor: Glina o 09:59 0 komentarze
Etykiety: pies
niedziela, 9 maja 2010
Tak się powinno spędzać niedziele
Tak jak sobie obiecałem, zawitałem na górną Kwisę ponownie. Roiło się trochę wszystkiego - chruściki, jakieś żółte jętki, sieczka. Mimo tego nie widziałem żerowania na powierzchni. Wszystkie pstrągi wyciągnąłem na brązkę złotogłówkę. Miały średnio koło 20-25 cm. Jeden trzydziestak mi się wypiął.
Autor: Glina o 23:34 2 komentarze