wtorek, 28 grudnia 2010

Let the tyin' begin !

Dostałem materiały, które zamówiłem na zimowe dni przy imadle. Mam nadzieję, że pstrągom muchy się podobać będą. Jeśli dobrze pójdzie, to do końca tygodnia spróbuje coś wyprodukować.

niedziela, 21 listopada 2010

Zimno, szaro i ponuro

Ale parę lipieni udało mi się wyciągnąć. Drugie tyle mi spadło, więc było całkiem w porządku (mimo, że żaden wymiaru nie przekroczył). Bałem się o poziom wody, ale była tylko odrobinę mętna i do łowienia. Lipienie zbierały z powierzchni, więc wszystko miałem na Red Tag'a.

czwartek, 18 listopada 2010

Ostatki ?

W niedzielę byłęm z Rafałem na górnym Bobrze. Łowiłem wyżej niż ostatnio. Niestety woda podwyższona i mętna. Efekty mizerne, bo 2-3 lipienie w tym tylko 1 taki 20-25 cm. Mimo wszystko było miło, a okolica ładna.



niedziela, 7 listopada 2010

Wleń

Tydzień temu, ale efekty mizerne niestety. Pozostało podziwianie widoków. Ciepły i słoneczny dzień.



niedziela, 31 października 2010

Ujście

Piękna okolica, ale rybek mało i małe. Zlazłem chyba około 10 km z buta - męczące.




poniedziałek, 25 października 2010

Tym największym zawsze się udaje

Pojechaliśmy z Rafałem na górny Bóbr. Byłem tam drugi raz w życiu, a na tych miejscówkach po raz pierwszy.
Piękne okolice w barwach jesieni - to już było widać w drodze na miejsce. Wiało dość mocno i dobrze, że sznur mam o klasę wyżej niż kijka. Na początku nimfa (koło 12.00), bo aktywności nie było widać. Tylko jakiś króciak siadł i się spiął. Trochę później owady zaczęły się roić i zmieniłem zestaw na suchego Red Tag'a #16, na którego lipienie reagowały bardzo dobrze. Na pierwszym odcinku przeważnie dużo malucha. Podjechaliśmy w dół rzeki o jakieś 10 km i zaraz na początku miałem coś między 35-40 cm ze spokojnej wody. Ostrożny hol nic nie dał i lipień się odpiął. Później niestety już tylko takie pod wymiar. W każdym razie okolica piękna i kiełbasa z grilla ciągle dobrze smakuje.








niedziela, 10 października 2010

Po przerwie, po powodzi

W końcu udało mi się wyskoczyć nad wodę. Woda już niska, do łowienia. Wolałem pojechać w pewne miejsce z lipieniami, więc wybrałem Skorę. Byłem na znanej miejscówce i lipienie były tak jak ostatnio. Przeważnie 25-30, ale miałem 2 większe. Tak mi się przynajmniej wydaje, bo za dużo ich nie widziałem, bo spadły. Ale ciągneły mocno.
Później zajechałem w dół rzeki, na odcinek, gdzie jeszcze nie łowiłem. Tam niestety zero oznak żerowania, więc odpuściłem. Wszystkie rybki na jęteczkę #14 oliwkową.





środa, 22 września 2010

Wtorkowy czil

Po bezrybnej Kwisie musiałem coś połowić z efektami i pojechałem na Skore. Odcinek mi nieznany i niestety zamiast lipienia to był tam przeważnie pstrąg. Miałem dwa 30taki, z wolnej wody dwa klenie po okolo 25 cm. Lipieni miałem 2-3, po 20 cm. Jednak na lipienia to trzeba w inny odcinek zajechać.


poniedziałek, 13 września 2010

Ta sama ryba, rzeka inna

Wczoraj wyskoczyłem na Kwisę na stosunkowo bliski odcinek. Pogoda ciągle ładna i łowiło się przyjemnie.
Po ostatnich alarmowych stanach wody rzeka pozmieniała się w dużym stopniu. Niektóre drzewa z korzeniami wylądowały w korycie. Dołków niektórych też już nie ma, bo zasypał je piach.
Za drzewem w rzece zauważyłem zbiórki. Na chruścika CDC wyciągnąłem 2 lipienie na oko po 30 cm. Dalej w górę rzeki pustka. Pojechałem w dół rzeki na inne znane miejsce, ale tam tylko takie maluchy do 10 cm. Woda jest już dobra do łowienia i niedługo będę musiał sprawdzić inne odcinki.



niedziela, 12 września 2010

Zaczynamy z lipieniem

Po około miesięcznej przerwie w końcu znowu nad rzeką. Wody obniżyły się na tyle, że można już coś z muchą się pobawić. Pojechałem na Skorę.
Praktycznie odkąd pojawiłem się nad rzeką widziałem oczka. Dużo lipieni po 10 cm. Udało mi się wyholować kilka takich 20-30 cm. Ze spokojnej wody koło drzewa w wodzie wyciągnąłem lipienia właśnie takiej długości i ciągle widziałem zbiórki. Okazało się, że siedział tam też klenik. Na kiju było czuć, że to nie lipień podobnej długości. Miejscami roił się ciemny chrust. Na przyponie miałem właśnie jego imitację z CDC.
Pogoda była świetna - ciepło, słońce. Przetestowałem też nowy nabytek - bieliznę termoaktywną. Działa bardzo dobrze.




wtorek, 24 sierpnia 2010

W kolorze kakao

Sierpień powoli się kończy, więc wyskoczyłem nad Skorę porzucać. Nie wiem gdzie ja będę śmigał na lipienie, bo tam ich raczej nie ma.
W każdym razie, zanim dojechałem zaczęło padać. Czym wyżej w górę rzeki tym woda bardziej mętna. Widzałem dwie zbiórki, ale łowiłem na jaskrawą złotogłówkę i efekty były. Miałem około 10 pstrążków. Niestety nic większego nie siadło.
Kiedyś ja znalazłem psa, a teraz pies mnie. Na początku myślałem, że jest taki na maksa zainteresowany sztuką muszkarstwa, bo ciągle chodził brzegiem za mną. Bał się wody, ale ostatecznie skoczył i przepłynął na drugi brzeg. Tam już go mało widziałem, bo poszedł zwiedzać tereny.
Miejscowi wspomnieli też o kormoranach w lutym. Nie jest to duża rzeka, więc szybko musiały wyczyścić te lipienie, które łowiłem ubiegłej jesieni.



niedziela, 22 sierpnia 2010

Biała Lądecka

Po raz drugi miałem okazję pomachać sznurem w Kotlinie Kłodzkiej. Tym razem była to Biała Lądecka. Kiedy wyjeżdżałem miałem spore oczekiwania, m.in. z powodu mistrzostw okręgu Wałbrzychu kilka tygodni temu na tej rzece.
Większość odcinków rzeki, na których łowiłem to dość płytkie bystrza. Momentami trzeba było sporo przejść, żeby trafić na jakiś dołek. Doszła do tego niesprzyjająca pogoda - deszcz i silny wiatr. Ale coś tam udało mi się w końcu wyciągnąć.
Pstrągi zbierały małe oliwki i właśnie taką imitację 'suszyłem'. Pstrągi średnio miały około 20 cm. Ostatniego dnia wieczorem udało się wyholować 30taka.
Ogólnie nie było tak źle, ale oczekiwałem więcej.

środa, 11 sierpnia 2010

Daleko na północ

Rzeki po weekendowych deszczach mocno podniesione. W wielu miejscach stan alarmowy. Bogatynię zalało. Podobna sytuacja na Kwisie w Nowogrodźcu i okolicy.
Pojechałem nad rzeczkę, która już kiedyś chciałem obadać. To był chyba najdłuższy jednodniowy wypad jaki jakiekolwiek miałem. Nie odbyło się bez spoglądania na mapę co jakiś czas. Kiedy w końcu dojechałem (górny odcinek rzeki) byłem pozytywnie zaskoczony. Strumyk wygląda na typowo pstrągowy. Niedługo później przekonałem się, że kropy tam są. Niestety rozmiarem to one nie porażają. Koło 19 wiedziałem, że oprócz tych maluchów nic tu nie ma, więc zebrałem się i pojechałem kawałek w dół rzeki. Tam niestety pustka i leniwy nurt.
Wracając do domu przypadkowo ominąłem skrzyżowanie i kawałek przejechałem lasem (nie chciałem zawracać do skrzyżowania). Później jakiś wściekły pies i inne ciekawostki. W każdym razie, zwiedziłem kolejne, nowe okolice.



piątek, 6 sierpnia 2010

Cierpliwi dostają więcej

Nie jestem fanem jeżdżenia nad rzekę dzień w dzień, ale tym razem miałem na to ochotę. Pojechałem na Skorę. Jeden odcinek całkowite pustkowie niestety, a pamiętam jak 2 lata temu miałem tutaj ładne wymiarowe lipienie. Krowy wydawały się mówić 'Stary, czego ty tu szukasz ?'
Po 19 podjechałem w inny odcinek i tam już coś się działo. Pstrągi wychodziły na powierzchnie i ciemny chruścik CDC zrobił robotę. Niestety były to maluchy mające po 20 cm. Łowiłem aż przestałem widzieć muchę na powierzchni i to się opłaciło. Krótka płań i widzę 2 ryby. Ciężko było podać muchę z drzewami ponad głową, ale się udało. Pierwsza ryba jest - typowy 20tak. Wysuszyłem muszkę i posyłam ją dalej, do drugiej ryby. Pierwszy rzut i jest - o dziwo, ładnie ciągle. W tej ciemności, w końcu go zobaczyłem i spokojnie mierzył 30 cm. Niestety zdjęcie się nie udało i się nim nie podzielę.

czwartek, 5 sierpnia 2010

Stare tereny znowu

Po problemach na paru obszarach znowu uderzyłem na moją małą rzeczkę. Wybór był taki, a nie inny, ponieważ po ostatnich deszczach wszystkie rzeki były trochę podniesione. A tam gdzie byłem lekko podniesiona i kopnięta woda pomaga być niewidocznym dla pstrągów.
W każdym razie, nie było najgorzej, ani nie było najlepiej. Na samym początku z pod jazu nic nie wydłubałem nimfą. 10 m wyżej, na wolnej wodzie zauważyłem oczka. Ciemny chruścik CDC, 3-4 rzut i siedzi. Taki podwymiarek - miła niespodzianka jak na tą rzeczkę. Miałem jeszcze kilka wyjść. Część 20taków mi spadła.
Okolica mocno zarośnięta w porównaniu z majem/czerwcem. Kilka drzew też wylądowało w wodzie. Kleszcze i sarniaki atakują ostro.



poniedziałek, 2 sierpnia 2010

W górach pośród kamieni

2 tygodnie temu miałem swojego pierwszego źródlaka. Łowiłem tylko na suchą. Sprawdziły się wzory dobrze pływające (z sarny). Okolica przepiękna. Może uda mi się wyskoczyć tam jeszcze na 1 dzień w sierpniu.

poniedziałek, 12 lipca 2010

Wieczorne chłody

Wyskoczyłem wczoraj nad Bóbr powyżej Lwówka. Popołudniu było fest gorąco, a do tego ludzie sobie spływy urządzali (weekend). Dlatego połowiłem dopiero po 19. Jeden pstrągal z bystrej wody. Wyżej lipienie wychodziły na powierzchnie, ale nie udało mi się ich nabrać. Zacinałem trawy z tyłu stojąc na brzegu, bo woda była za głęboka do brodzenia. Kawałek wyżej było płycej, więc postaram się tam zajechać jeszcze w tym tygodniu.


piątek, 9 lipca 2010

Domowa woda

Udało mi się wyskoczyć wieczorem na 2 godziny na Bóbr w okolicy. Odcinek dobrze mi znany. Kiedyś na spina dostałem z tego odcinka (100m) bystrej wody 5 pstrągów. Jeszcze wcześniej złowiłem tutaj na nimfę największego potoka. Dzisiaj niestety nie było tak dobrze i tylko na samej górze bystrzyn podwymiarek uderzył w brązkę.


niedziela, 4 lipca 2010

W kanionie bystrej rzeki

Byłem w czwartek nad rzeką dość blisko Jeleniej Góry. Łowiłem tam rok temu przez parę dni. Wtedy miałem pecha, bo było to kilka dni po zeszłorocznej powodzi. Tym razem woda była niska i przejrzysta.
Okazało się, że rzeka jest dość zasobna w jelce. Siedziały w sporej części wolnej wody. Pstrągów też było trochę, od maluchów po takie 25 cm. Starałem się łowić na suchą jak najwięcej. Sprawdziła się tutaj muszka Humpy, która dobrze broni się przed silnymi bystrzami. Była też na tyle spora, że maluchów nie zacinałem.
Pod wieczór zajechałem po drodze nad Bóbr i połapałem podwymiarowych pstrągów na suchą. Z tej części niestety nie mam materiału. Zachęcam do obejrzenia w HD na vimeo.com.

środa, 30 czerwca 2010

Nowe tereny

Przedwczoraj w końcu wybrałem się na Kaczawę. Na pierwszym odcinku dużo małego pstrąga. Słońce ostro smażyło. Po 15 przykimałem na moment pod czereśnią popijając zimną Ice Tea. Później podjechałem na inną rzeczkę, która niestety była pusta w tamtym miejscu.



sobota, 26 czerwca 2010

Nie za dobrze

W domu pokręciłem trochę imitacji złotych widelnic i cytrynowych jętek, licząc na ładne zbiórki, takie który miałem we wtorek. Niestety wczoraj na Kwisie ich nie doświadczyłem.
Byłem  koło Leśnej, czyli parę km wyżej niż we wtorek. Praktycznie pstrągi zbierały z powierzchni przez większość czasu. Żerowały na sieczce, a ja próbowałem je oszukać na małego red taga. Niestety żadna ryba nie przekraczała 20 cm, co mnie zirytowało dość mocno. Rzeka jest tam ładna, ale z rybą strasznie cieńko. Przynajmniej pizza w Lubaniu była w porządku.