niedziela, 16 maja 2010

Mokro i nieprzyjemnie

Padało praktycznie chyba przez cały piątek. Plany to mi trochę pokrzyżowało, ale i tak zdecydowałem się wyrwać z domu. Pojechałem zobaczyć jedną małą rzeczkę. Okazała się być typowo nizinnym ciekiem, raczej nie nadającym się do muchowania.
Wracając zahaczyłem na moje łowisko, czyli małą rzeczkę, w której zamieszkują pstrągi. Woda podniesiona i brązowa, ale mimo wszystko obłowiłem krótki kawałek odpowiednią nimfą jak na taką pogodę. Bez efektu, ale tego się spodziewałem.
Wracając lasem, dość blisko mostku na rzece zobaczyłem coś jasnego pod drzewem. Okazało się, że to pies. Suka na początku się bała, ale później podbiegła. Było to daleko od zabudowań, więc ktoś musiał ją tu wywieźć. Chciałem ją zabrać do najbliższej wioski po drodze, ale bała się odgłosu silnika. Biegła za mną przez jakiś czas, więc mam nadzieję, że dotarła do wioski i ktoś się tam nią zaopiekuje (a typ, który ją tam zostawił umrze samotnie).







0 komentarze: