niedziela, 1 kwietnia 2012

Jest postęp

Mimo, że za ciepło nie było, a wiatr był dość mocny, wybrałem się na moją, chyba najczęściej odwiedzaną wiosną, małą rzeczkę.
Byłem pozytywnie zaskoczony, bo nad wodą latała spora ilość widelnicy i sieczki. Niestety, jak co roku o tej porze, pstrągi nie są nimi zainteresowane. Chciałbym w końcu uderzyć z muchówką, ale na to jeszcze muszę zaczekać.
Miałem około 10 kontaktów, z czego większość się zapięła i niedługo potem wypięła. Wyholowałem dwie sztuki. Żadnych okazów nie zaobserwowałem.
Co ciekawe, po raz drugi w życiu, spotkałem na tej wodzie innego wędkarza - mieszkańca niedalekiej wioski, również ze spiningiem i woblerkiem na końcu żyłki, jak ja. Jak to zwykle w takich przypadkach, sporo czasu minęło na rozmowach na różne tematy - od muchy po łowienie kleni na chrabąszcze.




0 komentarze: