Uderzyłem znowu na mniej więcej ten sam odcinek. Na początku odbiłem na dopływ, który obadałem ostatnio. Obłowiłem nimfą parę obiecujących miejsc bez rezultatu i skierowałem się na główną rzeczkę.
Ostatnim razem zauważyłem już, że coś fruwało. Teraz było tego jeszcze więcej i udało mi się złapać jeden egzemplarz owada. Okazało się, że to ciemna widelnica. Wiele tego fruwało obok rzeki, ale na powierzchni widziałem góra 2-3 sztuki. Pewnie dlatego pstrągi jeszcze nie zbierają much z powierzchni.
Ogólnie okolica dopiero zaczyna się zielenić i zarastać, więc jestem bardzo widoczny dla rybek. Pomimo deszczu koło 17 przyjemnie sobie pospacerowałem.
niedziela, 4 kwietnia 2010
Pstrągi jajek nie malują
Autor: Glina o 19:34
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
0 komentarze:
Prześlij komentarz