wtorek, 24 sierpnia 2010

W kolorze kakao

Sierpień powoli się kończy, więc wyskoczyłem nad Skorę porzucać. Nie wiem gdzie ja będę śmigał na lipienie, bo tam ich raczej nie ma.
W każdym razie, zanim dojechałem zaczęło padać. Czym wyżej w górę rzeki tym woda bardziej mętna. Widzałem dwie zbiórki, ale łowiłem na jaskrawą złotogłówkę i efekty były. Miałem około 10 pstrążków. Niestety nic większego nie siadło.
Kiedyś ja znalazłem psa, a teraz pies mnie. Na początku myślałem, że jest taki na maksa zainteresowany sztuką muszkarstwa, bo ciągle chodził brzegiem za mną. Bał się wody, ale ostatecznie skoczył i przepłynął na drugi brzeg. Tam już go mało widziałem, bo poszedł zwiedzać tereny.
Miejscowi wspomnieli też o kormoranach w lutym. Nie jest to duża rzeka, więc szybko musiały wyczyścić te lipienie, które łowiłem ubiegłej jesieni.



1 komentarze:

AYearOnTheFly pisze...

I cant read a word of it but the pics are great. trout speak is universal...